Nowy rok szkolny to nowe emocje i głowa pełna przemyśleń. Ten powrót do szkoły jest inny niż wszystkie, oczywiście i tym razem głowa jest pełna pomysłów i przemyśleń, są również emocje a za tym wszystkim pojawia się jeszcze niepewność. Aby nie skupiać się na obawach postanowiłam swoje myśli przekierować na działanie i poszukiwania aby wzbogacić i urozmaicić swoje lekcje.
Bardzo lubię odwiedzać Tigera, lubię te nietypowe przedmioty, które tam znajduję. Jak co roku przed rozpoczęciem roku szkolnego wypatruję tam #bujo . Myślałam, że mogę go zastąpić jakimś innym notesem ale jednak nie, 1 września pobiegłam tam szybciutko mając nadzieję, że go tam znajdę. Udało się, mam go ale z Tigera wyszłam jeszcze z dwiema rzeczami - Grą z 36 kartami i książeczką.
Karty opakowane są w metalową puszkę, która zawiera również reguły gry. Na jednej stronie karteczki są rysunki a na drugiej cztery litery w różnych kolorach. Ja dopasowałam sobie te zasady do moich lekcji języka. Uczeń wybiera sobie karteczkę z przetasowanej kupki, zerka najpierw na obrazek gdyż to on wyznacza dziedzinę w której uczeń będzie poszukiwał słów. Następnie uczeń przypatruje się kolorom tego obrazka gdyż pojawiają się one w różnych konfiguracjach.
Te kolory natomiast narzucają litery na które uczeń będzie musiał podać słowa. I tak na przykład, jeżeli uczeń wylosuje karteczkę z żółtym bananem, to znaczy, że uczeń będzie musiał podać słowa z kategorii owoce. Banan jest żółty więc na drugiej stronie karteczki patrzymy jaką literkę wyznaczy nam ten kolor i na nią podajemy ewentualne słowo.
Zabawę sprawdziłam ze swoją córką i jej koleżanką, która nas odwiedziła w piątek. Po dwóch godzinach zabawy okazało się, że pojawił się deficyt pomysłów i wtedy wkroczyłam ja ze swoją propozycją zabawy. Okazało się, że to był bardzo dobry pomysł. Grałyśmy po polsku a zabawa sprawiła dziewczynkom ogromną radość. Muszę powiedzieć, że to była idealna powtórka z języka polskiego i trening dla uśpionego po wakacjach mózgu ;-))
A co z książeczką ? Kiedy ją zobaczyłam w Tigerze pierwszy raz, nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia ale kiedy kolejny raz przy którejś wizycie ją wertowałam, wpadł mi do głowy pewien pomysł.
To książeczka w której dziecko może sobie po swojemu działać, rysować, pisać ale to co mnie urzekło w tej książeczce szczególnie to mnóstwo stron, które przedstawiają jakieś czynności, które można je nazwać w każdym języku.
ODPOCZYWAĆ
JEŚĆ
KĄPAĆ SIĘ
To kilka propozycji stron zamieszczonych w tej książeczce. Z nią jeszcze nie pracowałam ale mam pomysł aby w momencie kiedy będę wprowadzała słownictwo dotyczące czynności codziennych, wykorzystam te obrazki do ćwiczeń.
Odwiedzajcie Tigera moi drodzy gdyż akcja promowania niektórych przedmiotów sprawia, że każda z tych rzeczy kosztowała 6 zł.
A może Wam przyjdą do głowy jakieś inne rozwiązania, chętnie poczytam, piszcie w komentarzach !
Pozdrawiam
Ewa
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuń