źródło
Pobyt w domu, mimo, że pełen zajęć, to sprzyja kreatywnemu myśleniu i działaniu. Okazuje się, że jest nawet czas na to aby popracować nad językiem z własnym dzieckiem. Ale jak to zrobić, żeby go nie zniechęcić ?
Gdzieś przy okazji serfowania po internecie znalazłam czytane po francusku króciutkie bajeczki o wilku i jego przeróżnych przygodach. Szczególnie jedna przypadła mi do gustu a opowiada o podróżowaniu głównego bohatera po całym świecie.
Po obejrzeniu filmiku znalezionego na youtube, zastanawiałam się jak można by było przepracować tę bajkę z dziećmi i okazało się, że w sieci są pięknie przygotowane do niej karty pracy (patrz link pod zdjęciem). Bardzo byłam ciekawa czy moja córka, która nie zna francuskiego też będzie mogła się jakoś w tej zabawie odnaleźć i okazało się, że tak. Materiałów i pomysłów na pracę z tą bajką znalazłam bardzo dużo ale wybrałam tylko te, które wydawały mi się być w zasięgu możliwości mojej córki.
Pracę z bajką podzieliłam na dwie części i na dwa dni. Mimo, że moja córka była pełna entuzjazmu i nie chciała przerywać zabawy, stwierdziłam, że lepiej będzie w odpowiednim momencie ją zakończyć i wrócić do niej następnego dnia. Tak też zrobiłam.
Plan pracy: dzień 1
- przesłuchanie bajki z uważnym oglądaniem filmiku
- układanie kolejnych klatek filmu z wydrukowanych materiałów (KLIK) i dopasowywanie do nich nazw państw i miast, które odwiedził wilk
- łączenie flag państw z ich nazwami (KLIK)
- zaznaczanie na mapie świata powyższych państw (KLIK)
Oczywiście dwa ostatnie punkty moja córka wykonała z pomocą internetu co okazało się być świetną lekcją geografii tak dla niej jak i dla mnie ;-))
Moja córka rzeczywiście w wielkim skupieniu słuchała bajki, której ani wcześniej nie znała ani nie rozumiała, natomiast dzięki temu dojrzałemu podejściu, wyłapywała z tekstu słowa brzmiące podobnie do słów polskich (chodziło głównie o państwa). Aby ułożyć chronologicznie całe opowiadanie, przeczytałam jej streszczenie tej bajeczki i jakoś dała radę :-))
Moja córka rzeczywiście w wielkim skupieniu słuchała bajki, której ani wcześniej nie znała ani nie rozumiała, natomiast dzięki temu dojrzałemu podejściu, wyłapywała z tekstu słowa brzmiące podobnie do słów polskich (chodziło głównie o państwa). Aby ułożyć chronologicznie całe opowiadanie, przeczytałam jej streszczenie tej bajeczki i jakoś dała radę :-))
Plan pracy: dzień 2
- wróciłyśmy jeszcze raz do bajki - tym razem prosiłam aby moja córka zwróciła uwagę na pojawiające się w bajce zwierzątka i miejsca ich występowania
- z rozsypanki małych karteczek (KLIK) będących słowniczkiem tej bajki, moja córka tworzyła grupy opisujące kraj, jego miasto, charakterystyczne zwierzę, krajobraz...
W tej części musiałam włączyć w większym stopniu do pracy nad bajką gdyż pojawiło się tutaj dużo słów, które nic mojej córce nie mówił gdyż do niczego nie były w ich brzmieniu podobne. Dałyśmy jednak radę i to najważniejsze.
Ta bajka pozostawiła w głowie mojej córki bardzo dużo wiadomości, najpierw i przede wszystkim czysto geograficznych ale również językowych. W drugim dniu naszej zabawy, zanim zaczęłyśmy, poprosiłam aby mi opowiedziała o czym ta bajka była, kim był/jest główny bohater, co robił/robi, jakie poznała kraje i co charakterystycznego się w nich znajduje. Pamiętała bardzo dużo i co bardzo mnie ucieszyło, próbowała sama mówić niektóre słowa po francusku. Przez zabawę do serca !
Zachęcam ! Szczególnie w tym dziwnym czasie...choćby po to żeby uciec myślami.
Pozdrawiam
Ewa
Pozdrawiam
Ewa
Komentarze
Prześlij komentarz