Wakacje powodują, że nie goni mnie czas, zegarek choć na ręce, może się czuć zaniedbany i wreszcie nie muszę wybierać między obowiązkami a przyjemnością. Nadrabiam zaległości między innymi i te dotyczące nauki języków. Tak tak języków, bo choć uczę na co dzień francuskiego to muszę nad nim tak samo pracować jak nad hiszpańskim, którego dopiero poznaję. Aby połączyć przyjemne z pożytecznym i oszukać troszkę mózg, który nie lubić wychodzić poza swoją strefę komfortu, pomyślałam, że dobrym rozwiązaniem będzie popracować nad językami z filmem w wersji oryginalnej.
Zupełnie przypadkowo, trafiłam w sieci na film "Trzy metry ponad niebem" ("Tres metros sobre el cielo"). Film hiszpański z 2010 roku, wyreżyserowany przez Fernando Gonzalesa Molinę i dostępny w internecie w dwóch wersjach : z lektorem albo z napisami. Zaczęłam odważnie i włączyłam film z napisami. Napisy okazały się być zupełnie z innej bajki a dialogi, jak dla mnie, jeszcze zbyt trudne i przepełnione językiem bardzo codziennym, więc stwierdziłam, że chciałabym jednak więcej z tego filmu wiedzieć niż się domyślać i włączyłam lektora. Pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę a lektor zupełnie nie przeszkadzał mi w tym aby wyłapywać słowa, których nie znam.
To czwarty film jaki obejrzałam w lipcu w ten sposób czyli robiąc podczas oglądania notatki, zapisując nowe słownictwo a potem szperając w słowniku aby znaleźć jego znaczenie. Na szczęście, jak dotąd trafiłam na bardzo fajne filmy, wciągające, głębokie, treściwe, czasami śmieszne ale nigdy głupie.
"Trzy metry nad niebem" to historia młodego chłopaka pochodzącego z tzw.dobrego domu, którego pewne wydarzenie mające miejsce w jego rodzinie, zmienia go w kompletnie inną osobę. Poznajemy go jako niepokonanego, twardego, pozbawionego lęku, wysportowanego, nie przebierającego w środkach i nie mającego granic w swoim zachowaniu. Żyje jakby na granicy dwóch światów, tego dobrego i tego złego. To idealne zobrazowanie jego postaci, w głębi duszy, Hugo, ten chłopak z dobrego świata, jest czułym, rodzinnym i kochającym człowiekiem, Hache natomiast pojawia się zawsze wtedy gdy budzi się w nim złość, która natychmiast wywołuje agresję. Wydarzenie, które tak tragicznie odznacza się na jego życiu, znane jest tylko jemu. Aby uchronić swoich najbliższych przed upokorzeniem i cierpieniem, nigdy im o nim nie mówi. Tym samym, siebie skazuje na samotną walkę ze wspomnieniami i tym wszystkim przed czym chroni swojego ojca i brata. Niestety płaci za to wysoką cenę.
A teraz wypisze słowa, które wyłapałam gdzieś po drodze oglądania tego filmu. Niektóre z nich kiedyś znałam, sa tez takie, które słyszałam pierwszy raz.
1. el chiste - żart, dowcip (no tiene chiste la cosa - to w ogóle nie jest zabawne)
2. tonto - głupi
3. por suerte - powodzenia
4. firmar - podpisywać
5. anunciar - oskarżyć
6. traer - przynosić, przywozić (que te trae por aqui? - co Cie tu sprowadza?)
7. las cosas ocurren solo una vez - rzeczy dzieją się tylko raz
8. dejar + de - przestać coś robić
9. salvar - uratować
10. sacudida - wstrząśnięcie
11. estar castigado/a - miec szlaban, być ukaranym
12. una jueza - sędzina
Oprócz tych wypisanych powyżej mam jeszcze kilka przekleństw, które tam przewijały się bardzo często, jednak pozostawię je dla siebie, nigdy nie znałam takich zwrotów, to najwyższy czas sie nauczyć.
Film polecam, szczególnie tym, którzy lubią przed ekranem przeżywać emocjonalne uniesienia. Film nie kończy się happy endem ale zmusza widza do refleksji nad życiem, nad wybieranymi przez nas drogami, które mogą okazać się być przeszkodą do osiągnięcia wymarzonego celu. Zawsze należy jednak pamiętać, że wymarzony przez nas cel, wcale nie musi być tym co będzie dla nas dobre...dlatego może się dziać wszystko inaczej niż chcemy (to taka moja dygresja) ;-)
Pozdrawiam
Ewa
Cześć :)
OdpowiedzUsuńNauka języków to dla mnie bolączka, zawsze miałam (mam)z tym problem. Nie idą mi niestety, choć się staram. Ostatnio postanowiłam - po raz kolejny - nie odpuścić i nauczyć się porządnie. Twój sposób nauki jest interesujący, będę musiała też tak spróbować.
Film znam, oglądałam go kilka lat temu, smutny był...
Pozdrawiam :)